W pierwszych słowach mego listu pytam: jak się masz? Jak Ci tam? Są jacyś znajomi?
Pozdrów ode mnie… Ty już wiesz kogo.
Minęły prawie trzy lata od naszego ostatniego spotkania. Dałam Ci słuchawki z naszą ulubioną muzyką – pamiętasz? Widziałam łzę na Twoim policzku. Tak trudno było się rozstać. Ale trzymam się tego, co wtedy powiedziałam: nie żałujmy tego, czego nam nie dano, tylko cieszmy się tym, co nam darowano.
U mnie wszystko jest tak, jak ma być. Nie martw się – dbam o siebie i bliskich. Rozmawiamy o Tobie – ale tylko dobrze, więc nie protestuj. Wiesz, jak lubię wspominać. Kiedy jest mi smutno, gotuję coś, co znasz. Smaki przywołują obrazy tak samo, jak muzyka. Coraz częściej gram na pianinie z myślą o Tobie.
W podróżach zawsze mam przy sobie prezent od Ciebie. Byłam ostatnio w naszym miejscu. Zostało jeszcze sporo Twoich rzeczy – co z nimi zrobić?
Dziś odświętny dzień, dlatego postanowiłam napisać, chociaż i tak opowiem Ci wszystko wieczorem, jak co dzień. Podobno to, co zapisane ma większą moc sprawczą.
Na koniec pragnę Ci z całego serca podziękować.
To dzięki Tobie JESTEM. Dziękuję.
Tęsknię za Tobą.
Ściskam Cię mooocno
Do zobaczenia.