Nie tak miało być. Dziś uniosłabym się z przyjaciółkami wysoko ponad rzeczywistość. Przygotowałam się, żeby ten dzień przeżyć inaczej. Marzyłam o tym od dawna. Czekałam tylko na odpowiednią okazję. Na wspomnienie vouchera, który leży teraz samotnie w szufladzie komody przebiega mnie dreszcz. Dobrze pamiętam przyjemność z jaką otworzyłam kopertę z pięknie zaprojektowanym logo firmy organizującej lot. Moje imię i nazwisko prezentowało się tak samo dobrze, jak data pod nimi. Lubię tę datę, niezależnie od tego jak zmienia się co roku. Jest mi bliska. Zupełnie nie tak, jak szuflada w której leży koperta. Jestem od niej oddalona tysiące kilometrów. Nie wiem, kiedy polecę balonem. Wiem tylko jedno: dziś obchodzę pięćdziesiąte urodziny.
Ta malutka dziewczynka w szydełkowej sukience zrobionej przez babcię, dobrze się bawiła. I tak będzie trzymać. Niezależnie od okoliczności będzie znajdować powody, dla których warto wsiadać na kolejne huśtawki.
Dziś jestem z niej bardzo dumna. Była i jest dzielna. Ale też wie, że nic nie musi. Może robić błędy i prosić o pomoc, kiedy coś ją przerasta. Kąciki jej ust opadły na jakiś czas, ale znajduje moc, aby kolejny raz uniosły się w radosnym uśmiechu. Nie boi się już niczego bo wie, że ma MNIE.
Nie tak miało być, ale często życiowe niespodzianki są RÓWNIE DOBRE, jak nasze plany:
107 dzień na pięknej wyspie,
w ramionach kochającego mężczyzny,
z chęcią do życia.
Piętnaście minut przed północą, z nadzieją w sercu tańczę z mężem pijąc PONCHA da MADEIRA POISO