OT WYSPA

with Brak komentarzy

Czasami, kiedy zewnętrzne bodźce są wyciszone i mam możliwość wsłuchania się w dwa przeplatające się głosy dzieje się magia. Dziś jeden z głosów nazwę głosem oceanu a drugi to ten, najintymniejszy z możliwych: mój.

Niezależnie z której strony naszej wyspy spojrzę – zawsze prędzej czy później widzę ocean. Od dawna słyszę jego szept. Nawet kiedy mieszkałam jeszcze na Babich Dołach w Gdyni, Bałtyk brzmiał tak samo: „Byłem wiele lat przed Tobą i będę po Tobie”. Nigdy mnie to nie przerażało, raczej sprowadzało spokój. W takich momentach moja perspektywa patrzenia na sprawy świata wraz z moją cząstką życia, poszerza się w nieskończoność. Tym samym rozpuszcza problemy, zarysowuje mocniej wartości i daje nadzieję.

W tym magicznym momencie mój głos milknie, bo już nie trzeba nic mówić. Kiedyś już opisałam podobny stan, też związany z pobytem na wyspie, ale w zupełnie innych okolicznościach („Cisza jak ta”) . Wówczas marzyłam o CUDzie odebrania mowy. Ale ja nadal jeszcze mam coś do powiedzenia. I nadal przy pomocy liter komunikuję się gorzej lub lepiej ze światem.

Dziś byłam nad oceanem.  A kiedy wróciłam do domu przeczytałam piękne i wzruszające opowiadanie. Zasugerowałam się tytułem: „Wyspa”. Napisała je Olga Tokarczuk. Szczególnie bliskie mi teraz słowa padają z ust bohatera opowiadania:

Dopiero tam, na wyspie, w jej sterylności dostrzegłem ów fakt – każda chwila jest na wagę świata.

Nic więcej, tylko tyle: jestem poruszona do głębi.

ps. do tekstu dołączam specjalny utwór, bo dziś jeszcze mocniej słyszę słowa mojej portugalskiej przyjaciółki Very, którymi postanowiła powitać mnie na Porto Santo:
Niech ta wyspa przyjmie cię jak dziecko powracające do swej matki

tytuł utworu muzycznego brzmi: „PARA OS BRAÇOS DA MINHA MÃE” – czyli „W RAMIONACH MOJEJ MATKI”