Pateriotyzm

with Brak komentarzy

Tata uczył mnie pierwszych trudnych słów. Nie pamiętam jak definiował patriotyzm, ale pamiętam kilka epizodów z życia, które nakreśliły mi obraz jego patriotycznej postawy.

Po pierwsze, w czasach, kiedy wielu Polaków szukało możliwości wyjazdu „na Zachód” na tzw. „pochodzenie”, tata, mimo bardzo dużego prawdopodobieństwa załatwienia takowego, nie tylko nie podjął prób, ale tłumaczył mi, że nigdy nie skorzysta, jeśli nawet będzie mógł. Jego zdaniem postawa patriotyczna wówczas polegała na byciu na miejscu i wykonywaniu jak najlepiej swojej pracy. Potem życie samo sprawiło, że grał przez kilka lat w orkiestrze „sanatoryjnej” w Niemczech.

Nigdy nie słyszałam ojca pomstującego na polityków, na czasy w których przyszło mu żyć. Grał, spotykał się z kolegami, przy wódeczce raczej słyszało się jakie fajne „granie” przed nimi. Pamiętam jednak dzień, kiedy ogłoszono stan wojenny – taty nie było w domu i mama bardzo się o niego martwiła. Niestety nigdy nie zapytałam jej o tamten dzień.

Potem, kiedy przygotowywałam się do matury, pocieszał mnie, mówiąc: „Poczekaj, spokojnie – kiedyś sama wrócisz do niektórych lektur, jako dorosła, doświadczona kobieta i będziesz te książki zupełnie inaczej traktować. Ja teraz, po czterdziestce, wracam do nich i dopiero widzę jaki mają przekaz.”

To dzięki niemu muzyka stała się dla mnie moją małą ojczyzną: lojalną, troskliwą, otwartą na „inność”, łączącą ludzi, dającą możliwość korzystania z całego jej potencjału każdemu. Tata zawsze kojarzył mi się z wolnością. Mam wrażenie, że zawsze potrafił być wierny sobie. Popełniał błędy, ale ponosił ich konsekwencje z godnością. A kiedy było trzeba, dłońmi skrzypka rozładowywał nawet węgiel z wagonów.

Dziś dziękuję tacie za jego postawę. Wspominam jego ciepło, wrażliwość i hart ducha oraz wielki szacunek do ludzi starszych.
Jestem ogromnie ciekawa o czym dziś rozmawialibyśmy w kontekście Święta Niepodległości, ale wiem jedno: z pewnością skończyłoby się to wspólnym muzykowaniem. Amen.