Świat pędzi niczym niekończąca się część allegro w koncercie.
Ale nadchodzi czas na pauzę, zanim zacznie się kolejna część…
Muzycy mają chwilę na przełożenie nut na pulpicie, dyrygent poprawia fryzurę. Następuje refleksja: jakie za chwile będzie obowiązywać tempo, dynamika, klimat… publiczność czeka w ciszy… już za chwilę znowu popłynie muzyka, a tymczasem…
Miałam możliwość i wielki luksus być (dwukrotnie) na rocznych „pauzach” od pracy zawodowej. Pierwsza przerwa wywołana była zewnętrznymi okolicznościami, ale decyzję podjęłam sama. Drugi rok głębokiego oddechu był świadomie zaplanowany na 3 lata później. Za każdym razem był to czas głębokiej odnowy i zmian. Nie przewidziałam jednego: że aż tak mi się ten stan spodoba. Teraz szukam okazji nie czekając na możliwości. Otwieram się na pauzę, oddech, wyciszenie każdego dnia, ale najbardziej lubię momenty, kiedy mogę wyjechać, zmienić środowisko, „zaufać drodze”…
Właśnie zbliża się ten czas. Zadbam w spokoju o równowagę – coś dla ciała i coś dla ducha. Nareszcie nie będę online, zostawię wszystko za plecami i przeniosę się w inną, niecodzienną rzeczywistość. Czekam na moment, kiedy zamknę komputer i dam odpocząć światu. Niech się dzieje, a ja zatrzymam bieg, spowolnię ciśnienie, zacznę spokojnie oddychać uwrażliwiając się na odbiór najprostszych prawd: żyję, czuję, JESTEM.
Dzięki tej pauzie, znajdę nowe siły, zaskakujące odpowiedzi, poczuję że mogę i chcę kolejny raz. To „tylko” i „aż” kilka dni. Wszyscy dzięki temu zyskają. Z ogromną radością i ciekawością czekam na ten piękny czas.
Po pauzie, poprawię fryzurę, zastanowię się chwilę nad tym jakie będzie dalej obowiązywać tempo, dynamika i klimat, podniosę batutę i znowu popłynie muzyka…