Polskie kwiaty

with Brak komentarzy
Przycisnęłam mocniej telefon do ucha:
„… Iza, przychodzą do mnie na zajęcia wakacyjne z języka polskiego i są tacy smutni. Tak, Kazachowie. Dlatego postanowiłam, że nauczę ich piosenki o lecie.
U nas?
Tak.
Obrażę się, jeśli nie będą śpiewać mojej piosenki o naszym kochanym mieście.
Oczywiście – ta będzie następna.”

W tym samym momencie przypomniałam sobie TĘ melodię. I zanim zaprezentowałam ją mojej rozmówczyni przeszedł mnie dreszcz, a kiedy wymówiłam pierwsze zdanie tekstu wzruszenie zacisnęło mi gardło. Ta piosenka towarzyszy mi od dawna. Jakimś cudem wracam do niej przynajmniej raz na kilka lat. Śpiewałam ją w harcerstwie a potem uczyłam jej uczestników kolonii polonijnych.

Najbardziej lubiła ją moja mama.

85 km od Białegostoku znajduje się miasto rodzinne mojej babci Olgi (mamy mojej mamy). Jej brat został tam, gdzie się urodził, czyli w polskim wówczas mieście. Babcia przeniosła się „za mężem” w głąb Polski – w okolice Golubia-Dobrzynia. Po wojnie okazało się, że brat i siostra (moja babcia) żyją w zupełnie innych państwach. Cóż było robić? Każdy został tam, gdzie zastała ich ta dziwna sytuacja.

Już w szkole podstawowej zaczęłam uczyć się języka rosyjskiego. Po jakimś czasie wróciłam do domu z ciekawym zadaniem domowym: напиши письмо (napisz list). Nie lubiłam odrabiać zadań dla samych zadań. Zapytałam czy mogę napisać do naszej dalekiej rodziny. Mama postarała się o adres i tak zaczęła się moja korespondencja.

Potem odwiedzaliśmy się nawzajem kiedy tylko mieliśmy możliwość. Brat babci nie dożył tych spotkań. Jego syn zawsze mówił po polsku i marzył, żeby jego wnuki mieszkały w Polsce. Pamiętam, jak za każdym razem kiedy się żegnaliśmy – wzruszaliśmy się do łez, mając nadzieję że przyjdzie czas, kiedy nie będziemy musieli mieć paszportów i prosić o pozwolenie na spotkanie.

Do dziś ten czas nie nadszedł, ale… Kilka miesięcy temu na świat przyszła dziewczynka. W moim kochanym, polskim mieście urodziła się prawnuczka brata mojej babci. Tak spełniło się marzenie jego syna. Bo kiedyś mała dziewczynka napisała pierwszy list…

Dlatego zawsze, kiedy słyszę lub śpiewam tę piosenkę niosę w sercu tę historię. Jest mi bliska, jak ta mała kobietka, która ma przed sobą całe polskie życie.

*źródło zdjęcia: Gerald Friedrich z Pixabay