Zaczęła pisać jako dziecko. Wróciła do pisania mając niemal 60 lat. Najpierw był wiersz. Bo „wiersz to jest próba – w wierszu mówi się w kilku słowach całą książkę”.
„Pisze się dlatego, że się musi, albo dlatego, że jest się grafomanem. Ale się nie wie, wtedy kiedy się zaczyna pisać, że jest się grafomanem.”
Napisała, bo musiała.
„Nie trzeba pisać po to, żeby pisać. Trzeba pisać, żeby coś powiedzieć”.
Opowiedziała swoją historię, nie tylko dla siebie.
„Wszyscy jeszcze żyją w książce – widzisz? jak dobrze, że napisana?”
Irit Amiel zwyciężyła, nie tylko dlatego, że przeżyła.
Może jestem grafomanką, ale wiem, że muszę pisać. Chcę coś powiedzieć. Chcę powiedzieć, że jestem. Że byli przede mną i będą po mnie. Opowiadam o kobiecie z krwi i kości:
- o zmaganiach z samą sobą,
- o odwadze sięgania dalej,
- o zaskakujących pomysłach na ubarwianie codzienności,
- o kobietach i mężczyznach mojego życia – wszyscy żyją w moim pisaniu.
Zawsze tęskniłam za czymś więcej, niż tylko byciem, dlatego JESTEM również w równoległej rzeczywistości: tej wypływającej spod liter.
Cieszę się, że piszę.
Dziękuję PANI BOOK