Walentynki podobnie jak Sylwestra „wypada” mieć z kim świętować. Ale czy wszyscy się tym przejmujemy? Czy single też świętują? Najlepiej odpowiedź znaleźć u źródła, więc zapytałam moje znajome singielki co o tym sądzą i jakie sposoby świętowania poleciłyby innym singielkom.
W związku z tym napłynęło wspomnienie:
Swego czasu nie chcąc czuć się samotną singielką w sylwestra, wybrałam się na „Wieczór sylwestrowy w teatrze”. Słyszałam bardzo dobre opinie i byłam pewna, że gdzie jak gdzie, ale w teatrze nie trzeba mieć „pary” żeby dobrze się bawić. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po spektaklu i poczęstunku wróciłam na widownię. Czekałam na zapowiedziane konkursy i zabawy na scenie, kiedy usłyszałam jak prowadzący aktorzy zapraszają kolejno pary!!! Nie było ani jednego konkursu w którym mogłabym wziąć udział. Czułam się wówczas źle.
Dziś, pewnie poradziłabym sobie w takiej sytuacji doskonale, ale tamtej nocy po powrocie do domu zaciągnęłam rolety w oknach i poszłam spać na smutno rezygnując nawet z cudnego widoku fajerwerków nad Toruniem.
Zainteresowało mnie co robi singielka w Święto Zakochanych?
Postanowiłam zatelefonować do 10 znajomych singielek i zadać im trzy pytania
– oto odpowiedzi:
Na pytanie „Co sądzisz o WALENTYNKACH?” usłyszałam:
- Fajne święto – nie mam nic przeciwko temu, żeby je ludzie obchodzili, mimo że może faktycznie wiąże się z totalnym szaleństwem (reklamy itp.)
- To świętu bez sensu – przecież na co dzień ludzie powinni wyznawać sobie miłość i być dla siebie życzliwi. Postrzegam to święto bardziej konsumpcyjnie.
- Tak jak w każde święta Ci, którzy spędzają je samotnie są smutni. Ale z drugiej strony każdy kto jest w związku czuje się zobowiązany żeby coś zrobić i jest to sztuczne.
- „Obchodzę je dookoła… domu” 😉 sądzę, że to przede wszystkim świetny pomysł marketingowy – to po prostu produkt (nawet jabłka w markecie mają na skórce wyryte „I love you” z serduszkiem).
- Dystansuję się od obyczajów nie wynikających z naszej kultury a mających na celu wyłącznie zarobek. Wolę świętować w czerwcową Noc Sobótki – bo przecież to jest to samo święto, tylko „nasze”.
- Nie jestem „wychowana” na tym święcie, więc nie wzrusza mnie zupełnie.
- Nie znoszę. Tak samo amerykańskie jak Halloween. Dobrze byłoby pielęgnować nasze tradycje a nie kopiować innych – nawet w imię „miłości”.
- Samo pojęcie – nazwa jest mylna. To powinien być np. Dzień Sympatii – wówczas można byłoby wszystkim wyrazić życzliwość, sympatię i przyjaźń, a serduszka to dziecinada.
- Lubię każdy dzień, w którym mogę okazywać najbliższym i przyjaciołom to, jak bardzo cieszę się że ich mam, więc Walentynki są po prostu kolejną okazją.
Sposoby na spędzenie Walentynek w pojedynkę?
- „singielski wypad” ze znajomymi singlami aby razem świętować wolność
- kino lub spacer z rodziną, koleżankami lub bez
- spotkanie w kawiarni z przyjaciółką (oczywiście singielką)
- jeśli wypada w weekend – to wyjazd
- spotkanie z przyjaciółmi
- impreza dla singli… żeby może poszukać miłości?
- pieczenie szarlotki z jabłek z serduszkiem albo smażenie serc drobiowych 😉
- „jest winko, jestem Ja – jest zabawa” 😀
- pogaduchy przy dobrym filmie i winku w zaprzyjaźnionym, kameralnym gronie
- celebrowanie „miłości do siebie”- robienie czegoś co lubisz, żeby poczuć się lepiej
- sauna z przyjaciółkami
Kiedy zapytałam: „A co Ty zrobisz w najbliższe Walentynki?” odpowiedziały:
- spędzę tak, jak każdą ulubioną niedzielę
- hm… jeszcze się zastanowię
- nie zamierzam świętować – będę mieć jak zwykle bardzo miłą niedzielę
- „będzie winko, będę Ja – będzie zabawa”
- normalnie – ponieważ to niedziela to: kościół, obiad, przygotowania do pracy na kolejny tydzień a wieczorem książka (koniecznie kryminał gdzie krew się leje gęsto 😉 )
- idę na umówiony masaż i już wiem, że będzie to dla mnie bardzo przyjemne celebrowanie walentynek
- mamy zaplanowany „babski wieczór”
- w ogóle mnie to nie interesuje, mimo że ze wszystkich amerykańskich świąt to jest najsympatyczniejsze; co innego gdyby wrócić do starej tradycji pisania listów… jakby otworzyło się skrzynkę pełną kartek i listów z własnoręcznie napisanymi pozdrowieniami, ech…
- pobiegnę z tulipanami: do mamy, potem do przyjaciółki a wieczorem włożę swoje tulipany do wazonu i urządzę sobie wieczór z kabaretem
Ja wiem jedno: kochaj siebie, a nieważne czy i z kim świętujesz…
a propos – polecam mój wpis noworoczny