Pierwsze stadium istnienia

with Brak komentarzy

„(…), może właśnie na tym polega rola artystów: dać przedsmak tego, co mogłoby istnieć – stworzyć wyobrażenie, a to co wyobrażone jest pierwszym stadium istnienia.”
Olga Tokarczuk

To tylko jeden cytat z wykładu noblowskiego „Czuły narrator”, wygłoszonego przez Olgę Tokarczuk 07.12.2019, a  można by jeszcze cytować i cytować.

 

Dziś Pani Olga odbierze literackiego Nobla, a ja od rana z przyjaciółką na dwóch krańcach Polski dzieliłyśmy się refleksjami po wysłuchaniu jej wystąpienia sprzed kilku dni. Emocje są w nas ciągle żywe i nie mogłyśmy się doczekać żeby o tym porozmawiać.

Mam nadzieję że moja kochana powierniczka artystycznych uniesień i pierwsza wspierająca „krytyk” do której zwracam się najczęściej z moimi pomysłami, nie pogniewa się, że przytoczę tu maleńki fragment naszej rozmowy:

„- Moim zdaniem Olga Tokarczuk wykorzystała do cna okazję, którą dostało tylu, a jednak niewielu odważyło się ją dobrze wykorzystać. Jestem BARDZO dumna z jej postawy

– Śmiało można powiedzieć , obroniła tego Nobla

– Tak!

– Szkoda że tak mało zbiorowej radości

– Szkoda że nikt nie wstał na owacjach – ja stałam klaszcząc przed komputerem, jak obejrzałam.

– Wiesz myślę że ich przytkało. Że byli wbici w te krzesła.

– Jeśli tak, to dobrze!”

W moim przekonaniu Pani Olga Tokarczuk, dała „przedsmak tego, co mogłoby istnieć”, stworzyła wyobrażenie innego świata, i dla mnie w tym momencie stało się! To PIERWSZE STADIUM ISTNIENIA świata, w jakim chciałabym żyć. Świadomi ludzie, nie uciekający przed zmianami podyktowanymi mądrością płynącą z wcześniejszych doświadczeń; stawiający czoła przeciwnościom i ograniczeniom. Świat podyktowany przez „czułych narratorów”, odważnie eksperymentujący w poszukiwaniu wspólnego, a jednocześnie tak indywidualnego DOBRA.

„Nasi przodkowie wierzyli, że dostęp do wiedzy przyniesie ludziom nie tylko szczęście, dobrobyt, zdrowie i bogactwo, ale stworzy społeczeństwo równe i sprawiedliwe. To, czego według nich brakowało światu to była powszechna mądrość, płynąca z wiedzy.”

Tak mówi Olga Tokarczuk. I ja chcę jej wierzyć w to, że gdyby nie MY – ludzie, i nasze ograniczenia emocjonalne (wcale nie fizyczne!), taki świat jest możliwy. I nie ma on nic wspólnego z wizją świata przedstawionego w książce „Dawca” Lois Lowry, gdzie system zakładający „równość i sprawiedliwość” jest wypaczony, jak na współczesnego człowieka przystało. Dawca pamięci mówi:

„Chodzę na spacery. Kiedy przychodzi właściwa pora, jadam posiłki. A kiedy jestem wezwany przez komisję starszych, staję przed nimi, aby im doradzać. (…) wzywają mnie, abym skorzystał ze wspomnień i poradził, co należy zrobić. Ale to się zdarza bardzo rzadko. Czasami żałuję, że nie korzystają z mojej mądrości częściej. Mógłbym im powiedzieć o tylu rzeczach, które moim zdaniem wymagają zmiany. Ale oni nie chcą zmian. Tutejsze życie jest bardzo uporządkowane, przewidywalne i bezbolesne. Takiego dokonali wyboru.”
„(…) n i e z a w s z e tak było. Kiedyś ludzie mieli uczucia. My też jesteśmy tego częścią, więc wiemy o tym. Wiemy, że kiedyś ludzie czuli dumę, smutek….”

Nadal jesteśmy częścią starego świata, ale tak jak bardzo jesteśmy z tego dumni, tyleż samo w nas wstydu. Olga Tokarczuk:

„Literatura jest właśnie zbudowana na czułości wobec każdego innego od nas bytu. To jest podstawowy psychologiczny mechanizm powieści. Dzięki temu cudownemu narzędziu, najbardziej wyrafinowanemu sposobowi ludzkiej komunikacji, nasze doświadczenie podróżuje poprzez czas i trafia do tych, którzy się jeszcze nie urodzili, a którzy kiedyś sięgną po to, co napisaliśmy, co opowiedzieliśmy o nas samych i o naszym świecie. Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądało ich życie, kim będą. Często o nich myślę z poczuciem winy i wstydu.”

„(…) Wszystko jest od siebie oddzielone, żyje osobno, bez związku.
Żeby łatwiej nam było to znieść dostajemy numery, identyfikatory, karty, toporne plastikowe tożsamości, które próbują nas zredukować do użytkowania jakiejś jednej cząstki tej całości, którą przestaliśmy już dostrzegać.
Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy. Nie zauważamy, że świat staje się zbiorem rzeczy i wydarzeń, martwą przestrzenią, w której poruszamy się samotni i zagubieni, miotani czyimiś decyzjami, zniewoleni niezrozumiałym fatum, poczuciem bycia igraszką wielkich sił historii czy przypadku.”

Najbardziej szanuję Panią Olgę za odwagę wyartykułowania w takim miejscu tego, o czym wiemy wszyscy:

„Kryzys klimatyczny i polityczny, w którym dzisiaj próbujemy się odnaleźć i któremu pragniemy się przeciwstawić, ratując świat, nie wziął się znikąd. Często zapominamy, że nie jest to jakieś fatum i zrządzenie losu, ale rezultat bardzo konkretnych posunięć i decyzji ekonomicznych, społecznych i światopoglądowych (w tym religijnych). Chciwość, brak szacunku do natury, egoizm, brak wyobraźni, niekończące się współzawodnictwo, brak odpowiedzialności sprowadziły świat do statusu przedmiotu, który można ciąć na kawałki, używać i niszczyć.”

Ale w mowie Olgi Tokarczuk tli się nadzieja:

„Jesteśmy wszyscy – my, rośliny zwierzęta, przedmioty – zanurzeni w jednej przestrzeni, którą rządzą prawa fizyczne. Ta wspólna przestrzeń ma swój kształt, a prawa fizyczne rzeźbią w niej niepoliczalną ilość form nieustannie do siebie nawiązujących. Nasz układ krwionośny przypomina systemy dorzeczy rzek, budowa liścia jest podobna do systemów ludzkiej komunikacji, ruch galaktyk – wir spływającej wody w naszych umywalkach. Rozwój społeczeństw – kolonie bakterii. Mikro i makroskala ukazuje nieskończony system podobieństw. Nasza mowa, myślenie, twórczość nie są czymś abstrakcyjnym i oderwanym od świata, ale kontynuacją na innym poziomie jego nieustannych procesów przemiany.”

Dlatego będę do niej wracała, dla pokrzepienia mojego czułego nadal serca.
A dziś STANDING OVATION dla tej CUDnej KOBIETY!

 

* TU znajdziesz pełną treść odczytu (tekst) a poniżej pełną relację: