Znasz stan determinacji przed zmianą, kiedy chcesz opuścić znane „błotko”, bo już wiesz, że nie wystarcza argument: „pośmiarduje, ale za to swojskim zapachem”?
Nie wystarczy wystawić z niego nosa. Nawet, kiedy wychylisz już całą głowę, potrzeba siły, która zerwie liny, trzymane przez „życzliwych”. Pół biedy, jeśli pochodzą z zewnątrz – najgorzej, kiedy ciągnie w dół gremlin zwany fachowo krytykiem wewnętrznym.
Na którejś z konferencji poznałam szczególne działanie matematyczne: Z = N x W > O, gdzie N to niezadowolenie ze stanu w jakim jesteś, W to wizja tego, jak chcesz żeby było a O to opór. Jak myślisz czym jest Z? Niezadowolenie ze stanu w jakim jesteś musi być pomnożone przez wizję tego, jak chcesz żeby było i dopiero, kiedy to wszystko razem jest większe od oporu powodowanego min. obawami masz szansę, żeby zadziała się ZMIANA.
Sama doświadczyłam wiele razy każdego ze składników. Niezadowolenie ze stanu w jakim aktualnie się znalazłam pchało mnie z determinacją do działania, ale wiedząc tylko że „wiem jak nie chcę, żeby było”, skupiałam się właśnie na tym. Brakowało wizji tego, co chciałam w zamian – wizji „idealnego” stanu w jakim chciałam się znaleźć. Zbyt byłam skupiona na tym, czego nie chcę, żeby zająć się tym czego chcę. Bywało też odwrotnie. Pragnęłam czegoś tak bardzo, że nie wiedziałam z czym należałoby się pożegnać w związku z tym. Nie czułam co uwiera, przeszkadza w osiągnięciu tego pragnienia. A przecież to dopiero połowa drogi, bo nawet gdy już odnalazłam odpowiedzi na pytania co chcę a czego nie chcę, włączały się obawy, podkopywanie pewności, wielki opór przed zmianą. I tu, zawsze pojawiają się dwie drogi, albo się poddajesz, albo nie.
Poddając się, stajesz się tym, który ciągnie w dół nie tylko siebie, ale także innych – podobnych sobie. Oni też próbują się wychylić. Ale Ty ciągniesz za liny z zawiści i złości, że sam/a się poddałeś/łaś.
Jedynym pocieszeniem jest fakt, że ZMIANA jest jedyną stałą w życiu. Zadzieje się, nawet jak nie podejmiesz działania, tylko istnieje ogromne ryzyko że w zupełnie innym kierunku niż Ty mógłbyś/mogłabyś jej nadać. Przyfrunie z powiewem wiatru, z dowolnej strony i będzie pachnieć zupełnie innym zapachem, niż oczekujesz.